Papież zwykłych ludzi
266 zwierzchnik Kościoła katolickiego, jak chyba żaden ze swoich poprzedników, pozwolił ludziom na to, by naprawdę się do niego zbliżyli. Porzucając watykański ceremoniał i wielowiekowe tradycje, pokazał jak bliski jest życia zwykłych wiernych. – Jorge, którego dziś znamy jako papieża Franciszka, był zwykłym człowiekiem, człowiekiem z krwi i kości. W młodości Bergoglio miał czas zwątpienia i wewnętrznej walki – do momentu, kiedy odkrył swoje religijne powołanie. Był młodzieńcem, który, jak wszyscy jego rówieśnicy, lubił potańczyć, spotykał się z dziewczyną. Ale pewnego dnia poczuł, że Bóg wzywa go do kapłaństwa. Musiał wybrać i, jak sam mówi, “pozwolić, żeby za niego wybrano” – mówi w rozmowie z Onetem autorka jego najnowszej biografii.
Papież Franciszek Papież FranciszekFoto: TIZIANA FABI / AFP
Evangelina Himitian, argentyńska dziennikarka, napisała biografię papieża Franciszka, na podstawie której w Argentynie właśnie powstaje film o życiu Ojca Świętego. Zanim obraz, przeznaczony na rynek międzynarodowy, trafi do naszego kraju, warto sięgnąć po książkę Himitian: “Franciszek. Papież ludzi”. Biografia rzetelnie opisuje życie Jorge Bergoglio i długą drogę, która doprowadziła Argentyńczyka, pochodzącego z rodziny włoskich emigrantów, do Watykanu. W rozmowie z Onetem Evangelina Himitian opowiada o tym, jak pracowała na książką, co chciała w niej przekazać i dlaczego papieża Franciszka śmiało możemy nazywać rewolucjonistą. Książka ukazuje się nakładem Wydawnictwa Literackiego.
Emilia Padoł/Onet: Papież Franciszek zmienił tradycję i zwyczaje swoich poprzedników: odmówił mieszkania w Pałacu Apostolskim, zrezygnował z noszenia czerwonych butów, czy poruszania się luksusowymi samochodami. Minimalizuje swoje potrzeby. W Pani książce możemy przeczytać, że cały swój dobytek przywiózł do Europy w jednej walizce. Pokazuje Pani, że te działania papieża nie są jakąś przemyślaną “strategią wizerunkową”, a raczej konsekwencją jego wcześniejszego życia. Czy to najważniejsze przesłanie Pani książki?
Evangelina Himitian: Prawdopodobnie tak. Papież Franciszek nie zmienił się od czasu, gdy był arcybiskupem Buenos Aires. Być może to nawet podkreśla wagę i znaczenie jego zachowania. Nauczanie papieża o prostocie i ubóstwie to nie tylko akademickie kazania, ale nauka spójna z całym jego życiem. To ma ogromną wartość. I prawdopodobnie właśnie takiego lidera oczekiwali ludzie – lidera, który nie tylko pięknie mówi, ale który żyje zgodnie z tym, czego naucza. Dziś właśnie taka postawa oznacza bycie rewolucjonistą.
Pisze Pani, że Franciszek to “człowiek ulicy”. Przez całe życie przemierzał Buenos Aires na nogach i integrował się z ludźmi mieszkającymi w najbiedniejszych dzielnicach miasta. Dlatego przywoływana przez Panią idea “ubogiego Kościoła dla ubogich” jest dla niego tak ważna. Ale Bergoglio troszczył się też o ofiary handlu ludźmi i przemysłu narkotykowego. Żeby zrozumieć dzisiejsze przesłanie papieża Franciszka, trzeba uświadomić sobie, jak bardzo związany jest on ze społecznością latynoską i jej problemami. Często zapominamy, że ponad 50 proc. światowej populacji katolików mieszka w Ameryce Południowej. Franciszek jest ich pierwszym papieżem – papieżem, który rozumie ich rzeczywistość.
Społeczność latynoska zobaczyła we Franciszku lidera, który może reprezentować ją w sposób kompletny, w każdym aspekcie. Nie tylko ze względu na swoje latynoskie pochodzenie, ale również dlatego, że dobrze zna mroczne ścieżki historii naszego kontynentu, które w jakiś sposób tłumaczą nie tylko dzisiejszą rzeczywistość krajów Ameryki Południowej, ale i współczesnego świata. Papież nigdy nie był liderem zza biurka, czy przywódcą religijnym z ambony, ale człowiekiem, który chodził codziennie ścieżkami przemierzanymi przez zwykłego człowieka. Dzięki temu zna problemy zwykłych ludzi. W publicznym wystąpieniu w październiku 2012 roku powiedział: “Wiecie, co to za miejsce, w którym Jezus spędził najwięcej czasu? Ulica”.
Jakich ma przyjaciół? Wszelkiego rodzaju. Poczynając od tych, których poznał podczas wspólnych działań na rzecz Kościoła, aż po nieznajomych, którzy zwrócili się do niego z prośbą o pomoc, a on ich wysłuchał, udzielił wsparcia i od tej pory zostali jego wielbicielami. Są wśród nich chrześcijanie, muzułmanie, wyznawcy judaizmu, ateiści, agnostycy. Są artyści, bojownicy, politycy, związkowcy i przedsiębiorcy. A także biedacy, trudniący się wygrzebywaniem ze śmietników kartonów i butelek, oraz bezdomni*.
Pani książka jest bardzo dobrze udokumentowana. Jak Pani nad nią pracowała? Dotarła Pani do wielu osób, które znały papieża Franciszka?
Pisanie książki to był prawdziwy wyścig z czasem. W Argentynie ukazała się w miesiąc po wyborze Franciszka na papieża. Muszę przyznać, że było to możliwe tylko dlatego, że już wcześniej nawiązałam całą sieć kontaktów i poznałam osoby bardzo bliskie ojcu Bergoglio. Ci ludzie wykazali dużą chęć współpracy.
Evangelina Himitian Foto: Wydawnictwo Literackie
Podobno jest Pani córką bliskiego przyjaciela Ojca Świętego – jak ten fakt wpłynął na Pani pracę nad biografią?
Mój ojciec jest bardzo dobrym przyjacielem Jorge Bergoglio i to pozwoliło mi dotrzeć do jego najbliższego otoczenia. Nie powodowało to żadnego konfliktu, wręcz przeciwnie. To środowisko zawsze szanowało i popierało obiektywne i bezinteresowne przybliżanie postaci ojca Bergoglio.
Kiedy sprawował funkcję rektora Colegio Máximo, w niedziele, gdy kucharze mieli wolne, brał na siebie dodatkowy obowiązek zawiadywania rondlami i patelniami. “Niewiele osób wie, że papież jest wyśmienitym kucharzem — zdradza jeden z przyjaciół Franciszka. — On mówi, że jakoś sobie radzi, ale to nie tak. Naprawdę bardzo dobrze gotuje. Nauczył się tego od swojej mamy”.
Zaskakujące dla wielu czytelników będzie to, co pisze Pani o watykańskich intrygach i koteriach. Potwierdza Pani wcześniejsze doniesienia, że już po śmierci Jana Pawła II kardynał Bergoglio był naprawdę bardzo blisko tronu Piotrowego. Wiele faktów, które przedstawia Pani w książce, to informacje poufne. Mimo wszystko udało się Pani je zebrać.
Jak powszechnie wiadomo, żaden szanujący się dziennikarz czy śledczy nie ujawnia źródła swoich informacji. Mogę jedynie powiedzieć, że miałam dostęp do bliskiego otoczenia ojca Bergoglio, w tym do informacji od innych kardynałów, którzy uczestniczyli w obu konklawe.
Nie unika Pani trudnego tematu relacji Jorge Bergoglio z polityką, zaznaczając jednak, że papież przez całe swoje życie był apolityczny – troszczył się jedynie o prawa człowieka. W książce przedstawia Pani dowody na to, że Bergoglio, jako prowincjał Towarzystwa Jezusowego, nie współpracował z reżimem junty. Spekulacje na temat tej części jego przeszłości powinny wreszcie ucichnąć?
W Argentynie mamy długą i smutną historię współistnienia Kościoła i władzy. W najciemniejszych latach argentyńskich dziejów zatajano nielegalne i okrutne działania oddziałów zbrojnych. W ostatnim okresie wojennym, kiedy to junta rządziła krajem, zniknęło 30 tys. osób. Ówczesne grupy lewicowe, będące dzisiaj częścią rządu, próbowały obciążyć ojca Bergoglio, pokazać go jako ogniwo tego łańcucha bezkarności. Ale historia, i liczne głosy świadków, wykazały coś zupełnie innego. Papież Franciszek zawsze działał na rzecz praw człowieka, ocalając mnóstwo osób prześladowanych przez wojskowy rząd. Zdarzyło się nawet, że ojciec Bergoglio użyczył swoich dokumentów osobie prześladowanej przez juntę, aby pomóc jej uciec z kraju i uniknąć śmierci.
Stworzyła Pani realistyczny portret Franciszka, między innymi pisząc o młodości papieża: jego dziewczynie, trudnym wyborze drogi życiowej, lewicowych lekturach czy sympatyzowaniu z peronizmem.
Jorge, którego dziś znamy jako papieża Franciszka, był zwykłym człowiekiem, człowiekiem z krwi i kości. W młodości Bergoglio miał czas zwątpienia i wewnętrznej walki – do momentu, kiedy odkrył swoje religijne powołanie. Był młodzieńcem, który, jak wszyscy jego rówieśnicy, lubił potańczyć, spotykał się z dziewczyną. Ale pewnego dnia poczuł, że Bóg wzywa go do kapłaństwa. Musiał wybrać i, jak sam mówi, “pozwolić, żeby za niego wybrano”. Musiał zdecydować, czy będzie spełniać marzenia swoich rodziców: ożeni się, skończy studia, czy też odpowie na wezwanie Boga. Sądzę, że ta sytuacja zbliżyła go mocno do ludzi, który codziennie muszą w swoim życiu podejmować trudne decyzje.
Papież Franciszek ma także ciekawą kolekcję płyt z tangiem. Jest koneserem dwóch wielkich epok tego tańca: pierwszej, pod znakiem Carlosa Gardela i Azuceny Maizani — tej ostatniej osobiście udzielił sakramentu namaszczenia — oraz drugiej, z Astorem Piazzolą i Amelią Baltar. Niedawno poprosił przyjaciela, żeby nagrał mu kasetę — nie używa płyt CD — z najlepszymi piosenkami Edith Piaf. Przed snem i przy pracy słucha jednak muzyki klasycznej.
Okładka książki Okładka książki Foto: Wydawnictwo Literackie
Czy Franciszek jest gotowy zmieniać Kościół? Pisze Pani, że papież jest konserwatywny w sprawach dogmatycznych, ale postępowy w kwestiach społecznych. Czego możemy się zatem spodziewać po jego pontyfikacie?
Sądzę, że nie powinniśmy spodziewać się zmian w podstawowych dogmatach Kościoła. Myślę, że pojawią się zmiany dotyczące prawd ewangelicznych, które na przestrzeni wieków zostały poddane interpretacjom niekoniecznie odpowiadającym naukom Jezusa. Tak czy inaczej, pierwsza ze zmian już miała miejsce i jest to pogodzenie ludzi, całych społeczności, z obrazem Kościoła i z Bogiem.
* Wszystkie cytaty pochodzą z książki.
Evangelina Himitian – dziennikarka argentyńskiego dziennika “La Nación”, pisze o sprawach społecznych, rodzinie i ubóstwie. Jest córką bliskiego przyjaciela papieża Franciszka. Z Jorge Bergoglio spotykała się kilkukrotnie, przeprowadzając z duchownym wywiady. Od 2006 roku pracuje w ekipie prasowej ds. spotkań ekumenicznych, których inicjatorem był m.in. Jorge Bergoglio